SOCIAL MEDIA

środa, 13 maja 2020

"Jeszcze zmienisz zdanie"... Nie chcę mieć dzieci

Jeszcze kilka lat temu nie przypuszczałabym, że będę miała wątpliwości, a co więcej - pewność, że powyższe twierdzenie będzie odzwierciedlać moje przekonania. Jak mówi powiedzenie: tylko krowa nie zmienia zdania. A ja się za krowę nie uważam 😅 Co wpłynęło na to, że nie odczuwam chęci ani potrzeby posiadania potomstwa? Zachęcam do lektury 🙏

Pamiętam, że kiedy byłam w wieku mniej więcej 13-14 lat bardzo lubiłam dzieci, a one lubiły mnie. Wówczas miałam w głowie utarty schemat powtarzany nam od najmłodszych lat. Najpierw ślub, później dzieci. Najlepiej cała drużyna piłkarska. Z takim pojęciem świata żyłam dość długo, bo aż do momentu, kiedy miałam 23 lata. Co się wówczas stało? Muszę przyznać, że całkiem dużo.

Rok 2017 był dla mnie w pewien sposób przełomowy i to na różnych płaszczyznach. Związałam się z nowym partnerem, miałam operację i dowiedziałam się o pewnej chorobie, o której napiszę w przyszłości posta. Po wspomnianej operacji dowiedziałam się, że mam nikłe szanse na zajście w ciążę w sposób naturalny i najpewniejszym wyjściem będzie in-vitro. Pogodziłam się z tą myślą z niespotykanym dotąd spokojem. Pomyślałam "Okej, jak będzie trzeba to sięgnę po takie rozwiązanie. Nie ja pierwsza i nie ostatnia". Żyłam z tą myślą kolejne dwa lata.

W roku 2019 miałam kolejne załamanie zdrowotne. Długo szukałam odpowiedzi na to, co właściwie mi jest i co sprawia mi nieopisany ból. Pod koniec roku w końcu dostałam diagnozę. Lekarz reumatolog stwierdził u mnie ZZSK (zesztywniające zapalenie stawów kręgosłupa) - chorobę, którą "odziedziczyłam" po mamie. Szansa na przekazanie tego schorzenia swoim dzieciom wynosi około 10 procent. Gdybym tylko miała podobne szczęście w totolotku...

Fakt, że zdiagnozowano u mnie dwie choroby, które w połączeniu tworzą mieszankę wybuchową sprawia, że zaczęłam myśleć w kategoriach "A co jeśli moje dzieci odziedziczyłyby po mnie moje problemy ze zdrowiem?'. Uwierzcie, że nie życzyłabym takich przeżyć jakie ja miałam w drugiej połowie 2019 roku najgorszemu wrogowi - dlaczego więc miałabym narażać najbliższe mi osoby na podobne cierpienia?

Jeszcze przed otrzymaniem informacji o chorobach zmieniło mi się podejście do dzieci. Zaczęły mnie irytować ich krzyki, płacze i humorki. I tu zaraz podniesie się głos osób, które są za posiadaniem dzieci "Przecież dzieci takie są", "To tylko dzieci", "To normalne, że dzieci psocą i płaczą". No dobrze, ale ja po prostu nie mam ochoty w tym uczestniczyć. Kiedy sąsiad nagle wymyśli sobie wiercenie ścian o ósmej rano w sobotę jakoś nie mówisz "Przecież to tylko sąsiad, sąsiad musi czasem powiercić". Skoro ty nie lubisz, kiedy osoba za ścianą rano hałasuje to dlaczego burzysz się kiedy ja mówię, że nie lubię, kiedy płaczące dziecko wyrywa mnie ze snu w środku nocy? 🤷

Tak, cenię sobie wygodę. Jeśli wiąże się ona z możliwością wysypiania się bez obowiązku wstawania do dziecka w nocy - biorę to! Nie znaczy to, że gdybym miała dziecko to bym wypięła się na nie i nie karmiła o trzeciej nad ranem. Ale skoro nie muszę, to po co mam się zmuszać? Dokładałabyś sobie obowiązków, gdybyś miała świadomość, że nie są one niezbędne w Twoim życiu? Pozwól więc, że to samo zrobię ja. 

Pewnie wydarzenia w moim życiu pomogły mi uświadomić sobie, że nie każdy musi robić to, co zdecydowana większość populacji planety. Jednym z takich "osiągnięć" jest wydanie na świat potomstwa. Nie twierdzę, że ciąża, poród i połóg to bułka z masłem. Uważam tylko, że fakt, że kobieta urodzi dziecko nie wpływa w żaden sposób na świat na skalę globalną. Co 5 sekund rodzi się 21 dzieci. Co kolejne 5 sekund rodzi się 10 dzieci skazanych na życie w ubóstwie. Czy musimy skazywać te małe istotki na cierpienie już od dnia narodzin? Czy nie lepiej byłoby zamiast wydawać na świat kolejne osoby, które mają nikłe szanse na przeżycie, zacząć walkę z systemem, który skazuje ludzi na nędzę i głód? 

Kolejna kwestia dotyczy faktu, iż dziecko to ogromna, dla mnie wręcz niewyobrażalna odpowiedzialność. Czasami mamy problem z decyzją co zjeść na obiad lub w co się ubrać do pracy. Skoro tak błahe zagadnienia sprawiają nam trudności to nie chcę nawet się zastanawiać jak trudno jest wybrać odpowiednie ścieżki życia dla nowej, jeszcze niczego nie świadomej małej osóbki, która pod wpływem naszych decyzji wyrośnie na dobrą lub złą. Kształtowanie własnej osobowości, wrażliwości i moralności jest bardzo trudnym zadaniem - wyobraź sobie więc jak trudno jest to zakorzenić w kimś innym. 

Dodatkowym aspektem wartym poruszenia są fundusze. Według GUS-u utrzymanie jednego dziecka do 18. roku życia kosztuje średnio 194 tysiące złotych, a jeśli chodzi o studenta - jest to suma rzędu nawet 260 tysięcy złotych! Wiem, że żyją ludzie, dla których taka kwota to jak pstryknięcie palcami. Dla mnie jednak jest to bardzo dużo. Za dużo. Obecna sytuacja gospodarcza na świecie, a w szczególności w Polsce nie przekonuje mnie do tego, żebym zmieniła zdanie i zdecydowała się na dziecko. Brutalna prawda jest taka, że aby mieć dziecko, trzeba najpierw mieć kasę. W czasach takich, jakie mamy obecnie wydawanie na świat dziecka przez osobę na to niegotową finansowo wydaje mi się być skrajnie nierozsądne. 

Kiedyś usłyszałam pytanie, które miało odmienić moje poglądy raz na zawsze."A kto Ci poda szklankę wody na starość?". Tutaj pozwolę sobie zacytować Katarzynę Piasecką (od piątej minuty filmu).


A jakie jest Wasze zdanie w tym temacie? Chcecie mieć dzieci? Jak postrzegacie osoby, które decydują się ich nie mieć? Czekam z niecierpliwością na komentarze!


16 komentarzy :

  1. Uważam, że to bardzo indywidualna sprawa. Każdy zrobi jak uważa. Na pewno nie można komuś narzucać swoich decyzji, ani oceniać za odmienne wybory. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się. Nikt nie powinien wymuszać na drugiej osobie posiadanie (lub nie) dziecka. Ja mam to szczęście, że mój partner ma takie samo podejście jak ja, więc nie ma u nas na tej płaszczyźnie żadnych zgrzytów :)

      Usuń
  2. kiedyś też nie widziałam się jako matki, teraz mam dwójkę ;-), ale nie będę Ci suszyć głowy na ten temat, być może zmienisz znowu zdanie, a być może utwierdzisz się w swoim przekonaniu, czas pokaże :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za zrozumienie ^_^ Życie bywa nieprzewidywalne, nie wykluczam więc, że kiedyś zmienię zdanie, ale na ten moment jestem pewna, że tego nie zrobię. Na razie jest za dużo "przeciw" niż "za".
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  3. Ja uważam że każdy decyduje za siebie, każdy kto decyduje się na dzieccko powinien analizować czy go stać, co do chorób, ja jestem zdrowa a mój syn niestety urodził sie z wada serca, więc tutaj też nigdy nic do końca nie wiemy :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Życzę zdrowia dla syna! W moim przypadku wydaje mi się, że ryzyko jest zbyt wysokie.
      Pozdrawiam!

      Usuń
  4. Osobiście chciałabym mieć w przyszłości dzieci. Nie mam jednak nic do osób, które są temu przeciwne. Każdy ma swoje życie i tak też powinien myśleć - o sobie, a nie o innych. Wywieranie presji otoczenia, w tym też np. nakaz donoszenia ciąży może być o wiele bardziej krzywdzący. Jeśli ktoś nie chce mieć dziecka, to nic nie da to, że je urodzi. Jedyna droga do bycia szczęśliwym to postępowanie zgodnie ze swoimi przekonaniami, a nie próba dopasowania się do przekonań innych.
    Carrrolina Blog-klik

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się w stu procentach - każdy niech żyje według własnych przekonań :) Zaglądanie ludziom w "prywatę" nie prowadzi nigdy do niczego dobrego, dlatego warto jest się interesować sobą i swoimi potrzebami, pragnieniami i marzeniami.
      Ściskam mocno! ♥

      Usuń
  5. Każdy podejmuje swoje decyzje i nie ma co próbować wpływać a te decyzję. Masz swoje powody, z których nie musisz się nikomu tłumaczyć. Wkurzają mnie argumenty w stylu "kto Ci na starość szklankę wody poda?". Ja chciałabym mieć dzieci w przyszłości ale nie mam takiego mocnego ciśnienia. Ciśnienie ma za to moja mama i ciągle pyta "no... to kiedy Ty?"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie rodzina na szczęście rozumie moje podejście i nie mam nacisku z żadnej ze stron. Wiem, że niektóre mamy chcą zostać babciami, ale trzeba też brać pod uwagę potrzeby i pragnienia ich dzieci - to ich szczęście, zdrowie i (nie ukrywajmy) finanse liczą się najbardziej w chwili podejmowania decyzji o posiadaniu (lub nie) dzieci.
      Życzę wszystkiego dobrego! ♥

      Usuń
    2. Najważniejsze, to mieć oparcie wśród najbliższych :) <3

      Usuń
  6. Uważam, że jest to indywidualna sprawa i nikt poza daną osobą, nie powinien się wtrącać. Każdy ma swoje życie i każdy niech je przeżyje jak mu się podoba. Irytują mnie te wszystkie osoby dookoła, co "wiedzą wszystko najlepiej" i próbują ułożyć innym życie. W równym stopniu ma się sprawa z posiadaniem partnera. Niektórzy nie potrafią zrozumieć, że są na świecie ludzie, którzy nie chcą się wiązać, a życie w pojedynkę sprawia im przyjemność.

    Pozdrawiam xoxo
    Niallerkaa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świat byłby idealny, gdyby każdy zajmował się tylko własnymi sprawami. Ale jak wiadomo - nie ma ideałów. Dlatego ciężko jest niektórym zrozumieć decyzje innych. Cieszę się jednak, że coraz więcej ludzi ma podobne podejście do życia jak ja - nie zaglądać do cudzych kieszeni lub sypialni. Każdy niech żyje jak chce - dopóki swoim postępowaniem nie krzywdzi innych.
      Życzę szczęścia i ludzi, którzy będą Ci przychylni, a przynajmniej nie będą nachalni w swoich mądrościach życiowych! ;)
      Pozdrawiam! ^_^

      Usuń
  7. Zawsze warto pomyśleć nad adopcją, jeżeli uważasz że nie dasz rady zdrowotnie utrzymać ciąży jak i ryzyko obciążenia genetycznego dziecka chorobą, to przynajmniej spróbować dać ciepło rodzine dziecku które nie miało do tego szczęścia. Niestety same procedury tego nie ułatwiają (może i dobrze bo pokazuje przynajmniej zaangażowanie rodziców w adopcje)

    Druga sprawa kwestia dziedziczenia jest bardzo skomplikowana, wystarczy że dziecko będzie miało krew ojca i to już eliminuje w dużym procencie (bo nie w 100%, tak dla janości) dziedziczenie Twojej choroby.

    Kwestia pieniędzy to według mnie sprawa trzecio i dalej -rzędna :D Zawsze tak jest że jak na coś bardzo potrzebujemy to pieniądze sie znajdą, ale i tu trzeba zachować mądrą, chłodną głowę :>

    Pozdro, po cichu wierzę w Twój instynkt :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Adopcja to oczywiście dobra opcja dla osób, które mają problem z zajściem w ciążę lub jej utrzymaniem. Jeśli ktoś czuje się na tyle silny, że będzie w stanie obdarzyć "cudze" dziecko miłością i troską tak, jakby to było własne, to jak najbardziej jestem za.
      Co do dziedziczenia - szansa na to, że dziecko będzie miało krew ojca jest taka sama, jak na to, że będzie miało krew matki, więc ryzyko nadal jest wysokie, ale rozumiem, że dla Ciebie szklanka jest w połowie pełna w tej kwestii ;)
      Jeśli chodzi o pieniądze - jedni znajdą, drudzy nie. Nie wszyscy potrafią zachować zdrowy rozsądek w sprawie finansów. Nie twierdzę, że ja mam z tym problemy. Po prostu myślę, że rodzicielstwo nie jest dla wszystkich.
      Dziękuję za doping! Ważne jest, aby być dla siebie przyjaźnie nastawionym - to wiele zmienia w świecie, a nadal tego brakuje.
      Pozdrawiam!

      Usuń

♥ Każdy komentarz czytam i za każdy dziękuję ♥ To największa inspiracja ♥