SOCIAL MEDIA

sobota, 2 października 2021

"Jesteś jakaś psychiczna..." czyli dlaczego warto iść na terapię?


Lata mojego dzieciństwa i wczesnej młodości przypadły na czas, w którym mówienie głośno o swoich rozterkach psychicznych było tematem tabu. Nie mam co ukrywać, że miało to znaczący wpływ na podjęcie decyzji o psychoterapii. Długo zwlekałam i (jakby nie patrzeć) szukałam coraz to nowych wymówek, które miały usprawiedliwiać moją niechęć do uzewnętrzniania się obcej osobie. Co więc przekonało mnie do umówienia się na pierwsze spotkanie ze specjalistą? Tego dowiecie się z poniższego wpisu!

O terapii myślałam dość długo. Wahałam się, bo miałam wiele obaw, które z czasem okazały się być bezpodstawne. Wydawało mi się dziwne mówić o swoich wewnętrznych problemach osobie, której w ogóle nie znam i która sama nic mi o sobie nie mówi. Poza tym bardzo bałam się być ocenianą i niewerbalnie krytykowaną. "Co jeśli terapeuta pomyśli o mnie coś złego?". W dodatku zawsze uważałam siebie za silną i niezależną, a tacy ludzie przecież nie potrzebują pomocy. Postrzegałam chodzenie do psychologa czy psychoterapeuty jako słabość i niemożność poradzenia sobie samemu z własnymi rozterkami. Z czasem jednak moje podejście radykalnie się zmieniło, bo i świadomość społeczeństwa ewoluuje. 

Kiedy zdałam sobie sprawę ile ludzi wokół mnie korzysta z tej formy pomocy spostrzegłam, że staje się to poniekąd czymś bardzo zwyczajnym. Kiedy czujemy, że ciało jest chore to idziemy do lekarza odpowiedniej specjalizacji i nie mamy z tym większego problemu. Dlaczego więc mamy robić problem z tego, że czasem trzeba też uleczyć psychikę? Jest ona przecież równie ważna jak fizyczna część nas. 

Zdecydowałam się więc na znalezienie odpowiedniego psychoterapeuty dla siebie. Na początku brałam pod uwagę jedynie opcje terapii online. Bałam się bowiem spotkań w cztery oczy i rozmowy na żywo. Wolałam załatwiać takie sprawy przez maile. Szybko jednak zrezygnowałam z tego pomysłu. Spotkania twarzą w twarz wydały mi się bardziej sensowne i dające szerszy ogląd na sytuację. W mailu można wiele rzeczy ominąć celowo lub przypadkowo zapomnieć o nich napisać. Poza tym taki rodzaj komunikacji jest bardzo ograniczający dla samego terapeuty, a skoro ma on za zadanie mi pomóc, to nie chciałam mu tego dodatkowo utrudniać. Znalazłam więc specjalistę, który przyjmuje w swoim gabinecie w mieście, w którym obecnie mieszkam. Skontaktowałam się mailowo z tą osobą i  wyraziłam zainteresowanie podjęciem terapii oraz poprosiłam o wyznaczenie daty pierwszego spotkania. Na odpowiedź nie musiałam długo czekać. 

W dniu pierwszej sesji byłam trochę zestresowana i nie wiedziałam, co mam powiedzieć. Ciężko było mi tak po prostu powiedzieć w czym tkwi problem i jakie są moje oczekiwania. Poniekąd na początku sama nie wiedziałam, czego chcę i jaki konkretnie temat mam poruszyć. Kłębiło się ich we mnie na tyle dużo, że uważałam, iż poruszanie ich wszystkich będzie stratą czasu i że lepiej skupić się na jednym, który doskwiera mi najbardziej. W miarę kolejnych spotkań zaczęłam się jednak coraz bardziej otwierać i podejmować tematy, o których miałam nie mówić. 

Po każdym spotkaniu czuję, jakby ktoś ze mnie zdjął ogromny ciężar. W końcu ktoś rozumie to, jak postrzegam siebie, innych i świat. Oczywiście nie jest tak, że pochwala moje postawy, ale nie od tego jest terapia. Nie ma to być na zasadzie "ty mi opowiesz co ci doskwiera, a ja poklepię cię po pleckach i powiem, że w sumie to nic takiego się nie dzieje i nie masz się czym przejmować". Jest to raczej relacja, w której ja mówię, a druga strona bardzo dokładnie słucha i wychwytuje te niuanse, które mogą mieć znaczący wpływ na całość, analizuje i przekazuje mi swoje spostrzeżenia. Często wówczas mam takie poczucie "o kurczę, rzeczywiście tak jest!". Poniekąd jest to nauka samego siebie na nowo. Przypomina mi to sytuację, w której uczeń chcąc samemu nauczyć się jakiegoś zagadnienia gubi się w materiale i przez to nie do końca go rozumie. Po czym podchodzi nauczyciel, który swoimi umiejętnościami i doświadczeniem pomaga mu z przyswojeniem informacji, co skutkuje tym, że uczeń ten nie dość, że zrozumiał wszystko to jeszcze potrafi sam przeanalizować wszystko to, czego chciał się nauczyć.

Czasami wyobrażam sobie psychikę jako porozrzucane puzzle, które samemu ciężko złożyć w piękny obraz. Jeśli jednak pomoże nam w tym ktoś, kto od lat się tym zajmuje, to efekt końcowy może przewyższyć nasze oczekiwania. Może warto jest dać sobie szansę na uporządkowanie tego, co teraz wydaje się być chaosem?

Jeśli jest jakiś problem, z którym czujesz, że nie radzisz sobie samemu i chcesz zasięgnąć pomocy specjalisty - nie wahaj się! Wyciągnij naukę z mojego błędu odkładania decyzji w czasie i poszukaj osoby, która pomoże Ci w zrozumieniu i rozwiązaniu rozterek. Zasięgnięcie pomocy nie jest wcale upokarzające ani wstydliwe. Potraktuj to jak każdą inną wizytę u lekarza. Bowiem wszystko czasem wymaga naprawy - głowa też! 



2 komentarze :

  1. Czasami taka terapia pomaga człowiekowi poznać siebie :) Dobrze, że poruszasz ten temat na blogu, ponieważ dla niektórych jest on nadal tematem tabu. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze powiedziane! :)
      Dlatego właśnie poruszam ten temat, aby zmienić podejście ludzi do tematu terapii - niech to nie będzie już coś, czego trzeba się wstydzić!
      Dziękuję za odwiedziny ♥

      Usuń

♥ Każdy komentarz czytam i za każdy dziękuję ♥ To największa inspiracja ♥